„Sen o latarni morskiej
Była sobie dziewczyna imieniem Amelia. Przyjechała do Gdańska na wakacje, na tydzień.
Lubiła spacery plażą i opalanie. Pewnego wieczoru coś ją na plaży zaniepokoiło . Mieszkała parę metrów od plaży, więc miała widok na plażę. W pobliżu znajdowała się nieczynna latarnia morska. Otaczała ją ponura atmosfera. Mówiono, że latarnia jest nawiedzona! Przez ducha!
Widziano też ducha latarnika, który ze 300 lat temu zaginął w tajemniczych okolicznościach, jak mówiła miejscowa legenda.
Amelię coś popchnęło , by iść wieczorem do tej latarni! To było jak zagadka do rozwiązania! A Amelia lubiła tajemnice. A jeszcze bardziej – rozwiązywać je!
Poszła. Na miejscu latarnia wydała się pusta. Ale wkrótce dostrzegła ducha latarnika.
Wyglądał jak latarnik w żółtym płaszczu latarnika, ale był przezroczysty i nie widać było jego twarzy. Zdziwił się , widząc kogoś w latarni.
-Nieczęsto mamy tu gości. - zahuczał. Amelia wyjawiła mu powód swego przybycia. Ducha to zaintrygowało. W jego głosie słychać było śmiech pełen aprobaty.
- Zdaje się, że to ciebie przysłano, byś zdjęła ze mnie klątwę.
- Jak mogę ci pomóc?
Okazało się , że wieki temu na latarnika rzuciła klątwę litewska bogini Bałtyku, Egle.
Zrobiła to za karę. Gdyż latarnik nie posłuchał jej rozkazu. Pewnego dnia zapalenie latarni było szczególnie potrzebne. Egle chciała wydać ucztę i bal dla syren i im podobnych mieszkańców morza. Latarnia miała bardzo się przydać. Latarnik nie posłuchał jej. Był tego dnia jeszcze bardziej egoistyczny i leniwy, niż zwykle!
Wtedy Egle rzuciła na niego klątwę, by przez wieki był duchem w latarni! Można go od tego wybawić tylko wtedy, gdy znajdzie się ukryty skarb. Jest to bursztynowe serce latarnika. Serce zaklęte w bursztyn. Jako duch latarnik spędził ok 300 lat. Wielu szukało jego skarbu, ale jak dotąd bezskutecznie!
Amelia zaczęła się zastanawiać. Podobno 300 lat temu wg legendy był olbrzymi sztorm i wiele statków zatonęło.
- I to moja wina, bo nie zapaliłem wtedy latarni. Byłem samolubny i leniwy.
Z oczu ducha zaczęły kapać łzy. Zaczęło się dziać coś dziwnego.
Zaczeły one lśnić jasnym światłem.
-Żałujesz tego, co zrobiłeś? - spytała surowo Amelia.
- Bardzo. - mówił szczerze.
Świadczył o tym ton jego głosu. Wtedy z lśniących łez powstało…. Bursztynowe serce! Zaczęło świecić złotym światłem i po chwili rozprysło się na kawałki! Duch był wolny! Podziękował Amelii i zniknął na dobre.
Od tego czasu nie ma już ducha latarnika. A latarnię otacza mniej ponura atmosfera.
Amelia sama nie wie czy jej się to nie śniło. Jeśli tak, to byłby bardzo realistyczny sen!
Menu
Media Społecznościowe
A website created in the WebWave website builder. Copyright by Ewa Weronika Duda (2024, 2025) . Wszelkie prawa zastrzeżone.